Brainspotting: spojrzenie z bliska


PSYCHOTHERAPY NETWORKER
“Turning the Spotlight on Brainspotting”
Did an Unexpected Discovery Reveal a Quicker Path to Healing?
Chris Lyford
Tłumaczenie dla Brainspotting Polska: Grzegorz Piątkowski

Sprawdź nasze najbliższe szkolenia

 

Czy nieoczekiwane odkrycie umożliwi szybsze leczenie traumy?

 

Dwadzieścia lat temu pewien klinicysta dokonał zaskakującego odkrycia, przyjrzał się dostępnym metodom leczenia traumy i wygłosił odważne, nieskromne oświadczenie: znalazł lepszy sposób. W porównaniu z metodami, które stosował dotychczas od lat, ta jest łatwiejsza do opanowania i mniej uciążliwa dla klientów, a rezultaty są trwałe.

Był rok 2003. Somatic Experiencing istniał już od 26 lat, a EMDR od 16. Wielu terapeutów uważało, że leczenie traumy osiągnęło maksimum swoich możliwości. Dlaczego więc jakikolwiek klinicysta przy zdrowych zmysłach – choćby i utalentowany – miałby ryzykować swoją ciężko wypracowaną reputację promując coś, o czym nikt nigdy nie słyszał?

Po pierwsze, David Grand nigdy nie potrafił usiedzieć w miejscu.

Po dwudziestu siedmiu latach pracy klinicznej stał się swego rodzaju polimatem: pracownik socjalny, który studiował psychoanalizę, spędził siedem lat pracując jako psychoterapeuta sportowy, EMDR uczyła go sama Francine Shapiro, a następnie napisał o tym książkę (Emotional Healing at Warp Speed). Umiejętności te wykorzystał w leczeniu osób biorących udział w akcji ratunkowej po atakach na WTC 11 września 2001 r., a następnie napisał o tym scenariusz zatytułowany I Witness , który spotkał się z uznaniem krytyków. Trudno sobie wyobrazić, by cokolwiek, nie mówiąc już o szczęśliwym przypadku, mogłoby skłonić Granda do poświęcenia się pojedynczemu zajęciu. Ale tak właśnie się stało.

Jako psychoterapeuta sportowy pracował z Karen, 16-letnią łyżwiarką cierpiącą na problemy z wydajnością o „charakterze dysocjacyjnym”. Podczas rozgrzewki przed zawodami, Karen zapominała o swoim programie lub mówiła, że nie czuje nóg. Nic dziwnego, że miała słabe wyniki. Grand zwrócił się do starych niezawodnych metod: EMDR, Somatic Experiencing i mikroruchy mające na celu poprawę świadomości ciała. Pomogły, ale tylko w niewielkim stopniu. Wydedukował, że za problem Karen prawdopodobnie odpowiada kilka traumatycznych przeżyć, w tym burzliwy rozwód jej rodziców i długa lista urazów związanych z uprawianiem sportu. Ale pomimo tego, że przepracował z nią wszystkie te kwestie, problem pozostał. Wciąż nie mogła wykonać jednego skoku: potrójnego loopa, kluczowej części wielu występów łyżwiarskich. Bez niego jej dni w sporcie zawodowym były policzone.

Pewnego dnia Grand rozpoczął sesję od EMDR, tak jak robił to wiele razy wcześniej. Ale kiedy poprosił Karen, aby wyobraziła sobie potrójnego loopa w zwolnionym tempie, a następnie zatrzymała się dokładnie w momencie, w którym czuje zawahanie, zauważył coś dziwnego. Kiedy przesunął jej palcami przed oczami, te drgnęły, po czym utkwiły wpatrzone w jeden punkt. Zaskoczony, Grand zatrzymał palce w bezruchu dokładnie w miejscu, na którym zastygł wzrok Karen. „Moja ręka ani drgnęła”, wspomina w swojej książce z 2013 roku, Brainspotting. „Czułem, jakby ktoś złapał mnie za nadgarstek i przytrzymał w miejscu” Po chwili Karen zaczęła mówić o zalewających ją nowych obrazach i odczuciach z ciała. Wróciły do niej dawne wspomnienia: rodzinne kłótnie, urazy z dzieciństwa i śmierć babci, pozornie znikąd. Wciąż wpatrzona w znieruchomiałe palce swojego terapeuty, Karen zaczęła przetwarzać wspomnienia jedno po drugim.

Następnego ranka zadzwoniła do Granda z lodowiska. Z powodzeniem raz za razem wykonywała problematyczny dotychczas skok. Grand wspominał później, że takiego przełomu nie widział przez wszystkie lata swojej praktyki zawodowej. Ale czy był w stanie to powtórzyć?

 

Piorun jednak uderza dwa razy

 

Grand próbował przeprowadzić to samo doświadczenie z innymi klientami. Podczas dwustronnej stymulacji widział ten sam powtarzający się efekt: oczy klientów najpierw chwilę drżały, a następnie ich wzrok zatrzymywał się w określonym miejscu. Podobnie jak w przypadku Karen, kiedy trzymał palce nieruchomo i mówił im, by skupiali na nich wzrok, doświadczali bezprecedensowej ilości emocji i przetwarzania. Wiele osób zgłaszało uczucie lekkości i spokoju już po kilku sesjach. Inni zauważali przyjemne odczucia w swoim ciele lub głowie. Po podzieleniu się swoimi odkryciami z innymi terapeutami, którzy powtórzyli eksperyment ze swoimi klientami i doświadczyli podobnych przełomów, Grand był przekonany, że odkrył coś niesamowitego. „To nowa metoda”, pisał. „A być może i nowy paradygmat”.

Pragnąc dowiedzieć się dlaczego interwencja zadziałała, Grand natknął się na niepotwierdzone dowody na związek między pewnymi pozycjami oczu a aktywnością mózgu związaną z nieświadomymi doświadczeniami emocjonalnymi. Utrzymując wzrok w jednym punkcie – który nazwał Brainspotem – spekulował, że możemy uzyskać dostęp do energii emocjonalnej uwięzionej głęboko w niewerbalnych, nieświadomych obszarach mózgu, takich jak ciało migdałowate, hipokamp i kora oczodołowo-czołowa. Są one odpowiedzialne za regulację emocji, ruchu, świadomości i uczenia się, ale po wchłonięciu traumatycznej energii – próbie utrzymania stabilnego środowiska przez ciało – przeszły w tryb zamarcia lub „zamrożonej, nieprzystosowawczej homeostazy”, jak nazwał to Grand. Jeśli klienci mogliby uzyskać dostęp do takiej nieuświadomionej traumy, byliby też w stanie ją przetworzyć.

Grand zabrał się więc do pracy. „Zostanie purystą EMDR byłoby sprzeczne z moją naturą” – napisał później. „Chciałem nauczyć się tej metody jak najlepiej, ale nie mogłem powstrzymać się od eksperymentów. EMDR zawiera ogromny zestaw narzędzi, które aż prosiły się o zbadanie”

Wkrótce miał już gotowy proces. Interwencje Brainspotting rozpoczynają się od poproszenia klienta o przypomnienie sobie bolesnego doświadczenia, które przywiodło go na terapię, a także o zidentyfikowanie miejsca w ciele, w którym odczuwa niepokój. Następnie klient ocenia poziom aktywacji ciała w skali od zera do dziesięciu, znanej jako Skala Subiektywnych Jednostek Dyskomfortu (SUDS). Potem przychodzi kolej na zlokalizowanie Brainspotu w polu widzenia. Po przeprowadzeniu uważnego przetwarzania w asyście terapeuty, klient jest ponownie proszony o przywołanie bolesnego wspomnienia. Jeśli odkryje coś nowego, to również przetwarza to odczucie, po raz kolejny znajdując odpowiednią pozycję oczu, po czym sprawdza poziom stresu odczuwanego w ciele. Następnie należy jedynie powtarzać te kroki, aż poziom stresu klienta osiągnie zero.

Ta metoda nie była EMDR ze zmienioną nazwą. Grand odkrył, że ruchy dłoni w górę, w dół, do przodu i do tyłu są równie ważne jak obustronna stymulacja, że klienci lepiej znoszą wolniejszy ruch dłoni, a reakcje takie jak drżenia mięśni twarzy, ziewanie, kaszel i zmiana pozycji ciała mogły wskazywać na aktywność śródmózgowia. Kilka badań wykazało, że Brainspotting działa szybciej niż EMDR, lecząc traumę średnio w sześciu sesjach, w porównaniu do dziewięciu sesji przy EMDR. Jeżeli o EMDR mówi się, że działa z „prędkością światła”, to wygląda na to, że Brainspotting osiągał prędkość nadświetlną.

Jest to metoda bardziej holistyczna i mniej skupiona na procedurach niż inne modalności: łatwiejsza do nauczenia dla klinicystów i do przyswojenia przez klientów. Grand twierdził, że nie tylko pomaga ludziom w radzeniu sobie z ich problemami, ale także trwale zmienia ich mózg. W przeciwieństwie do innych popularnych metod leczenia, ponowne przeżycie traumy nie było warunkiem wstępnym uzdrowienia. Ale czy można było ją stosować przy różnych rodzajach traumy? Bez problemu – odpowiadał Grand. Brainspotting może pomóc rozwiązać wszystko, od lęku, depresji i problemów z przywiązaniem po chroniczne zmęczenie, stosowanie substancji psychoaktywnych i fibromialgię.

W kolejnych latach Grand stosował Brainspotting u ocalałych z huraganu Katrina, weteranów wojen w Iraku i Afganistanie u osób które przeżyły strzelaninę w Sandy Hook i atak na Bataclan w Paryżu. Działy się wspaniałe rzeczy: klienci zalewali się oczyszczającymi łzami często po raz pierwszy od lat. U niektórych zniknął pozornie nieuleczalny ból fizyczny; inni przetwarzali doświadczenia i stawiali czoła lękom, z którymi nie chcieli się zmierzyć nawet po całych dekadach terapii.

Wraz z rozprzestrzenianiem się informacji o metodzie Granda, popularność Brainspotting zaczęła błyskawicznie rosnąć. O jego metodzie mówiono w CNN, NBC i Nightline, a także w publikacjach takich jak The Washington Post, The New York Times i O Magazine. W 2008 roku dokument stacji PBS Depression: Out of the Shadows, w którym Grand wystąpił w roli eksperta, zdobył nagrodę Peabody Award. Klinicyści tysiącami ustawiali się w kolejkach na jego szkolenia. Podczas wywiadów i demonstracji Grand był często widywany z modelem mózgu wielkości piłki do softballu i składanym srebrnym wskaźnikiem, który należał do jego zmarłego ojca wykładowcy. Ponieważ trzymanie palców w górze było męczące, Grand zaczął używać wskaźnika do kierowania ruchami oczu klientów.

Nawet ci terapeuci, którzy byli pionierami innych metod leczenia traumy, wychwalali Brainspotting. Twórca Somatic Experiencing, Peter Levine, jeden z wczesnych idoli Granda, był podobno pod wrażeniem wczesnej wersji metody zastosowanej podczas przypadkowego spotkania. Bessel van der Kolk wymienił Brainspotting wśród metod, które według niego odniosły „wielki sukces”, a specjalista od traumy Gabor Maté zauważył, że po zaledwie jednej sesji Brainspotting był w stanie „złagodzić drażniącą go uciążliwą perspektywę i związane z nią emocje, które nosił w sobie przez długi czas”

Przy wszystkich tych wyróżnieniach mogłoby się wydawać, że Brainspotting należy się miejsce na piedestale w uświęconych salach pośród najbardziej szanowanych interwencji psychoterapeutycznych. I mogłoby tak być, gdyby nie jeden poważny problem.

 

Pytanie badawcze

 

W odmętach strony internetowej Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego (APA) istnieje pewien rzadki dokument – rzadki w tym aspekcie, że daje wyjątkowo jasny obraz stanowiska Towarzystwa w sprawie alternatywnych metod leczenia, takich jak Brainspotting. Dokument ten ma sześć stron i stanowi podsumowanie spotkania z 2014 roku, podczas którego Panel Rozwoju Wytycznych Praktyki Klinicznej Towarzystwa ds. PTSD oceniał „szkody i obciążenia” związane z popularnymi metodami leczenia, w tym CBT, CPT, terapią ekspozycyjną, EMDR i terapią narracyjną. Brainspotting jest wspomniany tylko raz, ledwie w przypisie.

„Istnieją krytyczne pytania kliniczne, na które chcemy odpowiedzieć, ale nie mamy jeszcze szczegółowych danych”, czytamy. „Nie możemy mówić (np.) o brain spotting czy somatic experiencing w kontekście epistemologii nauk psychologicznych. W jaki sposób możemy nie ograniczać rozwoju przyszłych terapii, jednocześnie adresując problem braku wsparcia empirycznego?” Po przeczytaniu powyższego pewnie nie będzie zaskoczeniem, że choć APA publikuje listę zalecanych metod leczenia PTSD, nie znalazł się na niej Brainspotting.

Nota APA podkreśla piętę achillesową Brainspottingu: w porównaniu z bardziej popularnymi metodami leczenia traumy, nie ma on silnej bazy badawczej ani rozległych dowodów empirycznych na poparcie swoich twierdzeń. Krytycy twierdzą, że większość istniejących badań została opracowana i przeprowadzona przez praktyków Brainspotting, ma niewystarczającą wielkość próby, obejmuje populacje niekliniczne i nie została opublikowana w recenzowanych czasopismach. Opublikowane w 2017 roku w Mediterranean Journal of Clinical Psychology badanie, często wskazywane przez krytyków Brainspotting, wykazało, że Brainspotting może w dużej mierze wyeliminować PTSD, lęk i depresję po zaledwie trzech sesjach, ale wymienia Granda jako koordynatora grupy badawczej.

Kilku profesorów psychologii, w tym Scott Lilienfeld znany ze swojego bezkompromisowego podejścia do terapii opartych na dowodach, skrytykowało Brainspotting w artykule w Canadian Journal of Psychiatry z 2015 roku. Napisali, że „założenia Brainspotting opierają się na naukowo wątpliwym założeniu, że wysoce awersyjne doświadczenia są zazwyczaj usuwane ze świadomości. Wręcz przeciwnie, spory zbiór badań pokazuje, że wspomnienia emocjonalne są zwykle bardzo istotne i mocno zapadają w pamięć”

Nawet niektórzy praktycy Brainspotting zalecają ostrożność. Jak pisała terapeutka BSP, Kjerstin Gurda w artykule opublikowanym w 2015 roku w Journal of Aggression, Maltreatment Trauma, „Brainspotting wiąże się ze stosunkowo nieznanymi technikami lub mechanizmami, a zatem może spotkać się z większym ryzykiem niezrozumienia lub niewłaściwego zastosowania”.

Trudno jest czytać takie słowa krytyki i nie zastanawiać się, czy Brainspotting na pewno ma sens. Co prawda pomógł dziesiątkom tysięcy ludzi wyleczyć traumę. Ale kto może zaręczyć, że sekretny składnik nie istnieje też w innych modalnościach, w których terapeuta jest empatycznym świadkiem dającym klientom przestrzeń do przetworzenia trudnych uczuć i zachęca ich do odwiedzenia miejsc w sobie, które niechętnie eksplorują na własną rękę. Być może Brainspotting jest po prostu amalgamatem wielu skutecznych terapii, jak twierdzą niektórzy krytycy, i to właśnie aspekty EMDR, Somatic Experiencing, psychoanalizy lub mindfulness sprawiają, że działa. Może to efekt placebo? Ale jeśli tak jest, to co powstrzymuje, powiedzmy, praktykującego mindfulness przed zauważeniem w oddechu tego, co Grand dostrzegł w spojrzeniu? Co będzie następne? Breathspotting?

 

Co konkretnie sprawia, że Brainspotting działa?

 

Grand wskazuje na udowodnione badania o związku między oczami a mózgiem. „Kierunek, w którym patrzysz, wpływa na to, jak się czujesz” – zwykł powtarzać. „Jeśli coś nas niepokoi” – napisał – „nasze nastawienie do tej kwestii potrafi zmienić się w zależności od tego, czy spojrzymy w prawo, czy w lewo. Nasze oczy i mózgi są ze sobą misternie połączone, a wzrok jest podstawowym sposobem, w jaki jako ludzie orientujemy się w otoczeniu. Sygnały wysyłane z oczu są szczegółowo przetwarzane w mózgu”

Jednak jego pozostałe wyjaśnienia nie do końca mnie uspokajają. „Mechanizmy leżące u podstaw Brainspotting albo nie zostały jeszcze zrozumiane, albo są znane w dziedzinach wykraczających poza zakres mojej wiedzy” – napisał Grand w 2018 roku. „Trwające szeroko zakrojone badania są ważne nie tylko dla zrozumienia i uznania Brainspotting, ale także dla dalszego zrozumienia interaktywnych mechanizmów funkcjonujących pomiędzy okiem i mózgiem”

Jestem rozdarty, ale chcę uwierzyć w Brainspotting. Wszyscy przecież lubimy cudowne metody, nie mówiąc już o takiej, która pomogła dziesiątkom tysięcy osób na nowo odnaleźć spokojne, zdrowe życie. Żeby mieć jaśniejszy ogląd na tę kwestię, wysłałem do Granda maila z pytaniem, czy zgodziłby się udzielić mi wywiadu. Odpowiedział, że nie tylko porozmawia ze mną o swojej metodzie, ale i mi ją zademonstruje.

 

Pociąg do San Francisco

 

Jest poniedziałkowe popołudnie, a ja siedzę na Zoomie i obserwuję, jak Grand przygotowuje nowego klienta, czterdziestokilkuletniego Marshalla, do jego pierwszej sesji Brainspotting. Terapeuta odchyla się do tyłu w czarnym skórzanym fotelu ustawionym przy biurku, w uszach ma słuchawki.

Zaczyna od krótkiego ćwiczenia ugruntowującego. Opowiada, że w Brainspotting terapeuta postrzega problemy klienta jako przejawy traumy rozwojowej. „Patrzymy na rozwój w kategoriach podstawowych problemów związanych z przywiązaniem” – mówi – „opierają się na tym wszystkie pozostałe kwestie”

Grand mówi Marshallowi, że przyjrzą się aktywacji jego ciała kiedy będzie opisywał, co przywiodło go dzisiaj na spotkanie. Uprzedza, że nie będzie mówił zbyt wiele, ale planuje „pozostać w ogonie komety” – podążać za Marshallem „bez żadnych wstępnych założeń”.

– Nad czym chciałbyś dzisiaj popracować? – pyta Grand .

– Nad doświadczeniem, które uważam za najbardziej traumatyczne w moim życiu – mówi Marshall. 

Opowiada jak wiele lat temu, podczas pracy na rzecz praw człowieka za granicą, jego zespół prawie wpadł w wojskową zasadzkę. Ukryli się w pobliskich krzakach i siedzieli skuleni przez wiele godzin, aż zapadła noc i niebezpieczeństwo minęło. „Przez cały czas bałem się, że drobny szelest liści sprawi, że ktoś mnie usłyszy” – mówi Marshall. „Śni mi się to od lat. Od dłuższego czasu z nikim o tym nie rozmawiałem.”

Grand delikatnie kołysze się na krześle, przeważnie z niezmiennym wyrazem twarzy. Pyta Marshalla, jak bardzo czuje się zaktywowany w skali od zera do dziesięciu. Pada odpowiedź, że siedem.

– Poprzetwarzajmy trochę i zobaczmy, co z tego wyjdzie – mówi Grand. – Nie musimy wchodzić w żadne szczegóły na temat procesu. Ty wiesz, co jest w tobie, a ja wiem, że ty to wiesz. Chciałem cię prosić żebyś spróbował teraz pomyśleć o sobie bardzo samokrytycznie.

Marshall zamyka oczy i lekko pochyla głowę. Po minucie lub dwóch podnosi wzrok. 

– Dobra, chyba to mam. – mówi. – To chwile kiedy czuję się niekompetentny, jakbym nie pasował do danego miejsca. Mam potrzebę bycia wystarczająco dobrym, osiągania wyników, pracowania trzy razy ciężej niż ktokolwiek inny, by czuć się normalnie.

Grand w odpowiedzi kiwa głową. 

– Będziemy szukać pozycji oczu, w której czujesz to najbardziej – mówi, sięgając po swój srebrny wskaźnik. Powoli przesuwa go od prawej do lewej, aż Marshall mówi mu, że właśnie tam odczuwa największy dyskomfort.

Po znalezieniu Brainspotu, Grand mówi Marshallowi, że może zamknąć oczy lub zostawić je otwarte. Mimo że wskaźnik pozostaje nieruchomy, Marshall nie musi się już na nim skupiać. 

– Spróbuj uświadomić sobie, co teraz czujesz w ciele – instruuje Grand. – I po prostu zauważ, co będzie dalej. Zaciekaw się tym. Zaufaj odczuciu i podążaj za nim, dokądkolwiek cię zabierze.

Grand często powtarza podobne zdania przez następne 45 minut: kiedy Marshall marszczy brwi i zaciska pięści w złości, kiedy pociera twarz obiema dłońmi w irytacji i mówi Grandowi, że czuje się, jakby miał zaraz zwymiotować.

– To wszystko jest częścią procesu – odpowiada tylko Grand. 

Marshall opuszcza głowę, ponownie zamyka oczy i kontynuuje wewnętrzne poszukiwania. Po kilku minutach odkrywa nowe połączenie.

– Miałem bardzo krytycznych rodziców – mówi. – Wciąż mam w głowie wspomnienia związane ze wstydem. Próbowałem wielu rzeczy, których inne dzieciaki nie robiły, podejmowałem duże ryzyko, ale rodzice i tak mnie krytykowali. Pamiętam jak byłem mały, przyniosłem raz do domu obrazek, który narysowałem w szkole, a oni pytali: „Dlaczego słońce jest w takim miejscu?” i „Czemu pominąłeś psa? ” Czułem, jakby wszystko co robię nie było wystarczająco dobre.

– Tak cię zaprogramowano – odpowiada Grand. – A fakt, że wciąż w siebie wątpisz oznacza, że ten program wciąż działa. Ale tego typu kwestie mają jedną cechę wspólną: to, w co każą nam wierzyć, nigdy nie jest prawdą, ani o nas, ani o świecie. Co czujesz teraz w swoim ciele, Marshall?

– Smutek – pada po chwili. – Czuję się, jakbym miał na sobie ołowianą kurtkę. Czuję, że mógłbym ją zdjąć, ale nie jestem pewien, czy jestem na to gotowy.

– Wróćmy w takim razie do przetwarzania – prosi Grand. Jednak po kilku minutach wygląda na to, że Marshall jest wykończony. 

– Tak jest dobrze – mówi Grandowi. – Czuję, że zaszedłem wystarczająco daleko – dodaje, na co Grand odpowiada uśmiechem. 

– Gdybyś jechał pociągiem z Nowego Jorku do San Francisco i nie spodziewałbyś się, że zatrzyma się w St. Louis, ale tak właśnie by się stało, to wysiadłbyś na tej stacji?

Marshall odwzajemnia uśmiech. 

– No nie – odpowiada krótko.

– Jedynym sposobem, aby dowiedzieć się, co się stanie jeśli pójdziemy dalej, jest to zrobić – mówi Grand. – Jestem świadomy procesu. Pośrednio podtrzymuję go i nim kieruję. Jaki jest twój poziom aktywacji w tej chwili?

– Dość niski – odpowiada Marshall. – Czuję zrozumienie i troskę o tę młodszą część we mnie.

Po raz drugi Grand prosi Marshalla o spojrzenie na srebrny wskaźnik, po czym powoli zbliża go do ekranu. 

– A samokrytyka, jak ją teraz czujesz? – pyta.

– Nie mam w związku z tym żadnej silniejszej emocji. Trochę mnie to wszystko co zrobiliśmy z tego wyrwało.

– Takie poczucie możności wyrwania się z samokrytyki może być chyba całkiem uzdrawiające, co?

Marshall kiwa głową w odpowiedzi.

– Ostatnia rzecz – zapowiada Grand. – Wróć do sytuacji, którą opisałeś na początku i zobacz, jak teraz wygląda i jak się w związku z tym czujesz.

Marshall zamyka oczy. 

– Nie widzę jej tak samo jak wcześniej – mówi po chwili.

– Kiedy byłeś zmuszony siedzieć skulony przez wiele godzin, przerażony że żołnierze w każdej chwili mogą cię znaleźć, wróciła do ciebie trauma z dzieciństwa. Jeśli wyleczysz tę wczesną traumę, młody człowiek leżący w krzakach wiele lat później też będzie w innym miejscu.

– Nigdy nie przyszłoby mi do głowy łączyć te dwie rzeczy – odpowiada Marshall.

– Wszystko zależy od traumatycznych powiązań w układzie nerwowym – wyjaśnia Grand. -Twój układ nerwowy będzie to przetwarzał również między naszymi spotkaniami, więc kiedy ponownie wejdziemy do tej rzeki, też będziesz w innym miejscu niż jesteś teraz.

Nasz czas dobiegł końca. Marshall uśmiecha się, dziękuje Grandowi i opuszcza spotkanie.

A mi aż kręci się w głowie od natłoku myśli. W jaki sposób Grand połączył problemy Marshalla z dzieciństwa z traumą doświadczoną wiele lat później – i to przy tak ograniczonych informacjach? Czy to połączenie ma w ogóle sens? Z tego co wiem, Marshall jest równie zaskoczony. Ale jeśli nadal jest w pociągu, mam nadzieję, że w końcu dotrze do San Francisco.

 

Odpuszczanie

 

Trzy tygodnie później spotykam się z Marshallem, mając w głowie jedno pytanie: czy sesja zadziałała?

– Żaden terapeuta nie pozwolił mi wcześniej na tego rodzaju proces – mówi. – Wyobrażam sobie, że niektórzy potrzebują nieco więcej wskazówek, ale milczenie Davida pozwoliło mi dotrzeć do miejsc, do których chyba bym nie dotarł, gdyby wyglądało to inaczej.

Pytam go, czy czuje się spokojniejszy, czy ma jakieś odpowiedzi lub jasność, których wcześniej nie miał.

– Czuję się bardziej zintegrowany – odpowiada. – Podczas sesji niemal czułem, jak mój mózg składa elementy w całość. Jestem też trochę bardziej świadomy swoich mechanizmów obronnych.

Pytam, jak się czuł kiedy Grand namawiał go do kontynuowania procesu.  Czy go to przytłoczyło?

– Byłem coraz bardziej zmęczony – mówi Marshall. – Po godzinie poczułem, że nie mam siły. Ale postrzegałem jego słowa bardziej jako zaproszenie niż polecenie. Wolałbym tylko gdyby dodał: „Możemy zrobić przerwę, kiedy tylko będziesz chciał” Ale czułem się zaszczycony, kiedy dał mi do zrozumienia, że sam potrafię do tego dojść.

Wracam do Granda z innym pytaniem: Dlaczego poza okazjonalną zachętą do dalszej pracy nie interweniował bardziej w przetwarzanie klienta? Jak się okazuje, jest to istotna część całego procesu.

– Gdy klient wchodzi w ciało i pozwala przejąć kontrolę układowi nerwowemu, potrzebuje obecności drugiej osoby, na której będzie mógł się oprzeć, a nie wskazówek – mówi Grand i dodaje, że nierzadko zdarza się, że w trakcie jego sesji Brainspotting przez 40 minut nie pada ani jedno słowo.

„Mózg wie, co robić” – napisał Grand w książce Brainspotting. „I w 99 procentach przypadków wie to lepiej niż terapeuta. Naszym zadaniem jest wiedzieć, co robić przez ten jeden procent czasu, w którym klient wymaga naszego wsparcia.”

Grand był w stanie dostrzec to, czego ja nie mogłem, mimo, że widziałem proces na własne oczy: stworzenie przestrzeni dla klientów by mogli wykonać wewnętrzną pracę jest nie tylko ważne, ale może oznaczać różnicę między utknięciem w traumie a znalezieniem z niej drogi wyjścia. Jak dodaje Grand, nawet doświadczonym terapeutom zdarza się tego nie dostrzegać.

– Dzięki Davidowi byłem w stanie uszanować sposób, w jaki mój układ nerwowy postrzega ten problem – mówi Marshall. – To były moje własne słowa, moja historia, moja narracja. Czułem, że takie właśnie są. 

Tu na chwilę się zatrzymał, po czym dodał. 

– Zastanawiam się, czy nie zgubiliśmy tego w terapii gdzieś po drodze.

Minęło wiele czasu od przełomu Granda z łyżwiarką Karen w 2003 roku, odkąd natknął się na coś, co zmieniło życie nie tylko jego, ale i dziesiątek tysięcy innych osób. Grand nie chce zdradzić, czy w najbliższym czasie planuje przejście na emeryturę, ale nawet jeśli tak się stanie, będzie wiedział, że zostawia Brainspotting w dobrych rękach. Szkolenie z pracy w metodzie odebrało już ponad 30 000 terapeutów z ponad 100 krajów.

„Fakt, że dzięki innym trenerom Brainspotting wciąż trafia do nowych krajów” – napisał – „jest dowodem na to, że przerósł moją osobę i upewnia mnie w przekonaniu, że wykonałem dobrą robotę.”

Grand nie spodziewa się, że jego metoda terapeutyczna będzie trwać wiecznie. Wręcz ma nadzieję, że pewnego dnia stanie się przestarzała, poprawiona lub rozwinięta w coś jeszcze lepszego. Kolejne wielkie odkrycie terapeutyczne, jak pisze, „może wydarzyć się w gabinecie terapeutycznym w odległym zakątku świata, podczas transcendentalnego doświadczenia podobnego temu, które miałem z Karen”

A co z brakiem badań Brainspotting opartych na dowodach? W ciągu ostatnich dwóch lat ukazało się kilka recenzowanych prac, które wskazują na jego zalety. Tym razem ich koordynatorzy wydają się nie mieć formalnego związku z samą metodą. Może to niewiele, ale od czegoś trzeba przecież zacząć.

W ostatecznym rozrachunku Grand nie potrzebuje przecież wielu badań, by kontynuować swoją pracę. Wielokrotnie wdział działanie Brainspotting i to mu wystarczy.

„Dobrzy terapeuci wiedzą, że ich praca opiera się na nieustannym cyklu prób i błędów” – pisze. „Nie robią czegoś, znając z góry wynik, tylko to, co uważają, że może pomóc, a potem uważnie patrzą, co się faktycznie stało”.

Źródło:
PSYCHOTHERAPY NETWORKER
“Turning the Spotlight on Brainspotting”
Did an Unexpected Discovery Reveal a Quicker Path to Healing?
Chris Lyford
Tłumaczenie dla Brainspotting Polska: Grzegorz Piątkowski

 

„Ta metoda nie była EMDR ze zmienioną nazwą. Grand odkrył, że ruchy dłoni w górę, w dół, do przodu i do tyłu są równie ważne jak obustronna stymulacja, że klienci lepiej znoszą wolniejszy ruch dłoni, a reakcje takie jak drżenia mięśni twarzy, ziewanie, kaszel i zmiana pozycji ciała mogły wskazywać na aktywność śródmózgowia. Kilka badań wykazało, że Brainspotting działa szybciej niż EMDR, lecząc traumę średnio w sześciu sesjach, w porównaniu do dziewięciu sesji przy EMDR. Jeżeli o EMDR mówi się, że działa z „prędkością światła”, to wygląda na to, że Brainspotting osiągał prędkość nadświetlną.”